Lipiec. Padał deszcz. Spojrzałam przez okno biura... coś drewnianego stało kawałek dalej na placu sąsiada. Palety. Ale coś jeszcze obok tych palet. Jakiś stolik. Nie, to palety, ale pójdę sprawdzić. Podchodzę i aż podskoczyłam z radości na widok stolika, takiego w sam raz do mnie na taras. Nawet deszcz mi nie przeszkadzał ;)
Zanim odnalazłam właściciela, otworzyłam bagażnik i jak już odnalazłam oznajmiłam mu, że zabieram stoliczek do pracowni ;)
Napracowałam się, namachałam i mam piękny stoliczek :)
Pozdrawiam was serdecznie :*
M.
Piękny, ja mam taki w kuchni (znaczy wersję wyjściową), może też go przerobię ? :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Basia :* Koniecznie! bierz się za wersję wyjściową, zadowolenie gwarantowane :D
Usuń>Que preciosos trabajos!!!
OdpowiedzUsuńPiękny !!!
OdpowiedzUsuń