Nazbierało się kilka kolejnych prac. Jest nawet pudełko z 2013r., które potraktowałam krakiem jednoskładnikowym pożyczonym od Marzenki z Deco-Wena... ależ to dawno było...
No to zacznę od kurzęcego pudełka... na dole jednoskładnikowiec, góra - serwetka w całości, czarna patyna, no i kropeczki, trochę czarnych, trochę białych...
Jajka małe, kurzęce właśnie ;) dwadzieścia sztuk, od kilku lat te same kurki, bardzo je lubię :)
Wydzieram z serwetki, podmalowuję na beżowo i kropeczkuję a potem tylko lakier, lakier, lakier...
jajeczko z tamtego roku, kiedy to mała mi mnie odwiedziła i siedziałyśmy do 5 rano nad jajami :) spękania miały być większe, tzn.ja to tak widziałam ale za późno je wypełniłam i są bardzo drobniutkie...ale i tak MYSZA jest boska :)
i w klimacie ptasio-jajecznym mam jeszcze takie serduszka z gniazdkiem...
* * *
Wybaczcie, muszę je pokazać... dokończyłam je w styczniu i zamknęłam w pudełeczku. Mam nadzieję, że chętny przed Bożym Narodzeniem się znajdzie ;) 4szt 8cm....kwiaty i brokat, wybłyszczone 20 warstwami lakieru :) szczerze przyznam, że zainspirowałam się kilka miesięcy temu bombkami Asket. Pierwsze kwiatowe jakie zrobiłam, to 10cm z innymi różami, właśnie takimi, którymi swoje bombki ozdobiła Asket. Niestety nie udało mi się ich dokończyć. Są na nich wzorki z konturówki i wymagają dopracowania, min. cieniowania, ale z pewnością się pochwalę jak już dokończę :)
* * *
* * *
Na zewnątrz coraz widniej, słoneczniej, ptaki w parku śpiewają ;) czasami czuć wiosnę...albo ja ją czuję, bo już marzę o cieple, zieleni...wy pewnie też :)
Bardzo dziękuję za odwiedziny, komentarze, które u mnie pozostawiacie. Witam miło nowych obserwatorów :)
Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam :*
Miłego popołudnia
M.