Google Website Translator Gadget

Moi mili goście

sobota, 14 maja 2011

Przerwa techniczna i ...................... troszkę o kredensie

Od kilku dni miałam problemy z wejściem na swojego bloga. Raz się nie udawało, pokazywał mi się jakiś kod i odsyłali mnie do pomocy technicznej bloggera. Jak już otworzyłam i chciałam odpowiedzieć na Wasze komentarze, to znowu tam pojawiał się komunikat o przerwie technicznej :(
Ostatni komentarz w poście "Stary kredens"   od Oxi wcięło i nie ma go :( widziałam go i na blogu i w poczcie. Teraz, po tej całej przerwie nie ma go na blogu.

Dziękuję za Wasze opinie dotyczące odnowienia kredensu :))))
Kredens był w stanie fatalnym. Farba koloru turkusowo-szarawego łuszczyła się, miał trochę dziurek po kornikach i spróchniałe boki i tył. Musiał stać w jakieś wilgoci. Te elementy zostały w ubiegłym roku wymienione przez mojego tatę. Razem z siostrą Olą odwalili kawał dobrej roboty- wymiana tych starych nienadających się elementów oraz szlifowanie ze starej farby. Ola przed moim przyjazdem pomalowała całość, ja jeszcze raz szpachlowałam, malowałam i ozdobiłam szablonami. Najgorsze było szlifowanie po szpachli.... ło matko, zmachałam się jak nie wiem! Czasem przy jakieś skrzyni marudziłam, jak szlifowałam, a tu o tyle większa  powierzchnia! :)
Choć nie do końca jest zrobiony po mojemu i tak mi się podoba.

A powiem Wam dlaczego nie po mojemu....
Przed wyjazdem na Mazury spakowałam skrzynię z materiałami do decoupage, ponieważ miałam zrobić takie mini-szkolenie dla znajomych mojej siostry. Termin umówiony, rzeczy spakowane. Ok.jedziemy. Wystawiłam za drzwi torbę z ciuchami, torbę z pierdołami i skrzynię do decou. Zabrałam 2 rzeczy spod drzwi - torby. Przy upychaniu do samochodu skaleczyłam się w palec i to tak, że mała fontanna tryskała mi z palca. Musiałam zająć się tamowaniem krwi. Wsiadłam do auta, ogarnęłam się i sobie pojechałam! A skrzynia pod drzwiami została :((( Dobrze, że chociaż drzwi zamknęłam na klucz.
Przypomniałam sobie o niej dopiero na miejscu, jak wysiadałam :(( Fatalnie się czułam, wierzcie mi! Gdybym jeszcze na trasie pomyślała, to bym się wróciła, ale jak już byłam na miejscu, to bez sensu....ponad 200km....
Nie było szkolenia, a farbę, szpachlę, pędzle, papier ścierny  kupiłam w sklepie budowlanym.... I w związku z tym, że nie bardzo wiedziałam, kiedy znowu wybiorę się na Mazury, postanowiłyśmy z siostrą, że zrobimy szablonowy kredens (skrzynkę z szablonami miałam wcześniej wrzuconą na tylne siedzenie-całe szczęście!).

Szablon jest ciemny, ale nie aż tak, jak się wydaje na zdjęciu. Moja druga siostra Mirka, kiedy zadzwoniła po obejrzeniu zdjęć, stwierdziła, że szablon wygląda jak "nałożony z innego zdjęcia". Faktycznie, na żywo wygląda inaczej. Lepiej. Aby to ocenić zapraszam Was do Zielarni w Olsztynku.

Pochwalę się jeszcze prezentem od siostry Mirki.
Dostałam od niej piękną klateczkę! Już zamieszkał w niej ptaszor.


A tu kilka zdjęć z wyjazdu:





Ja już jestem w domu. Jest jak jest, nie spodziewałam się fajerwerków. Wiem, że mogłoby być lepiej, ale nie jest i pewnie nie będzie.

Ale jest pogoda! Słonko pięknie świeci! Ja się dietuję i już trochę schudłam! Jak uzyskam wymarzoną wagę, to się pochwalę, a tymczasem trzymajcie za mnie kciuki :)))

Znowu coś dłubię w drewienkach, już niedługo pokażę.
Zrobiłam też zakupy w scrapińcu-jakie piękności! biorę się za karteczkowanie i czarno-biały notes dla Zuzy :)

Serdecznie wszystkich pozdrawiam, ściskam i całuję! :) Życzę pogody ducha i wiele radosnych chwil na ten weekend :)))
Marta

niedziela, 8 maja 2011

Stary kredens

Niewiele dni pozostało do mojego powrotu do pracy. Termin 30 maja coraz bliżej, stresu coraz więcej... Rety kiedy ten czas minął?
Ostatnio miałam wrażenie, że każdy dzień upływa coraz szybciej.... problemy zaczęły się piętrzyc, stawały się coraz poważniejsze.... postanowiłam wyjechac, pobyc od nich z dala (tak się przynajmniej wydaje jak się jest ponad 200km poza domem). Od jakiegoś czasu jestem na Mazurach. Pierwsze dni maja nie należały do najcieplejszych. Spadł tu nawet śnieg ku memu zdziwieniu ;) ale co tam pogoda, najważniejsze, że w oderwaniu od rzeczywistości mogłam pobyc wśród bliskich mi osób i trochę zapomniec......zdystansowac się, pomyślec....i potworzyc......

W ubiegłym roku, pod koniec wakacji zawitałyśmy z siostrą u Państwa, którzy zbierają i handlują antykami. Znalazłyśmy tam stary kredens, który postanowiłyśmy kupic. Piękny.... jak tylko go zobaczyłam, to się rozmarzyłam :) jak ja bym chciała miec takie cudo w domu!
Kredens przezimował, został wyszlifowany, zaszpachlowany, pomalowany i ozdobiony szablonami. Niby nic takiego, ale było baaaaardzo dużo pracy przy tym mebelku. Teraz jak patrzę na zdjęcia (zrobione na szybko przed zachodem słońca, bo trzeba się prędko pochwalic :) ) to wiem, że warto było :) mnie się podoba. Siostrze również :) Ciekawa jestem, co Wy o nim myślicie?


Jeszcze kilka słów na temat zdjęc... jak wspomniałam jestem poza domem. Nie mam tu programu do obróbki zdjęc, ani swojego logo :) I nie mam jeż literki "ci" nie wiem dlaczego? :))))
 Myślę jednak, że nie to jest najważniejsze. Zdjęcia są ciemne ale widac szablon i postarzenia.
I co sądzicie?

Ściskam Was najmocniej i przesyłam pozdrowienia z Mazur :)
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...